08 grudnia 2015

SUKIENKI STUDNIOWKOWE MAXI

Niestety szał studniówkowy (czyt. panika z szukaniem sukienki, doboru fryzury czy makijaż) jest już za mną, ale wiem, jak my dziewczyny wariujemy przed studniówką, dlatego postanowiłam pomóc wam, znaleźć idealną sukienkę. Dodam, że akurat moja została  uszyta, bo miałam wymarzony projekt już od dłuższego czasu i później zostało tylko szukanie dobrej krawcowej. Jednak na studniówkę mojego chłopaka, suknia była kupiona i również byłam mega zadowolona. Ale o mojej balowej sukni napiszę niedługo w osobnym poście. Zaznaczam, że cena żadnej sukienki nie przekroczyła 500 zł, dlatego i dla was przygotuję propozycje do tej ceny w najmodniejszych kolorach.

Jedna cenna rada! Jeśli nie masz pewnego projektu sukienki, nie decyduj się na szycie, bo uwierz, że możesz tego żałować :)

Przejdźmy do konkretów!

KOLOR CZARNY

Bardzo klasyczny kolor, który jest zawsze na topie, ale jeśli chcesz się wyróżniać w czerni, postaw na dodatki takie jak: koronka, cekiny lub oczywiście rozcięcia!

                                                                                                         

1.LINK
2.LINK    
3.LINK 
4.LINK  
5.LINK


1.LINK
2.LINK                                         
3.LINK
4.LINK
5.LINK
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   

KOLOR BEŻOWY (NUDE)

W tym sezonie chyba najmodniejszy kolor i zdecydowanie mój nr 1. W tym kolorze zawsze wygląda się pięknie i kobieco, a w takim dniu właśnie o to chodzi!


1.LINK
2.LINK
3.LINK
4.LINK
5.LINK

KOLOR BORDOWY/BURGUNDOWY

Te dwa kolory niewiele się różnią! Zamiast czystej czerwieni, wybieram te . Uważam, że czerwień nie jest już tak ciekawa i jest dość "przereklamowana". Do bordo czy burgundy nie trzeba żadnych dodatków! Już sam kolor robi mega furorę.


1.LINK
2.LINK
3.LINK
4.LINK
5.LINK
6.LINK


KOLOR GRANATOWY

Jest ogromna różnica między założeniem niebieskiej/błękitnej sukienki, a niebieskiej/granatowej. Odmawiam szczególnie jasnym blondynką błękitu, no chyba, że chcą wyglądać jak syrenki. A taki granat dodaje lekkiego pazura.


1.LINK
2.LINK
3.LINK
4.LINK

KOLOR SREBRNY 

Nie wiem czy w tamtym roku zdecydowałabym się na taki kolor, ale w tym roku zdecydowanie! A Wy co myślicie o srebrnym kolorze ?


1.LINK
2.LINK
3.LINK
4.LINK
5.LINK

To już wszystko! Mam nadzieje, że post będzie jest przydatny dla dziewczyn, które dalej mają problem ze znalezieniem idealnej sukienki. Wiem, że nie każda zdecyduje się na wybór długiej sukienki, dlatego w komentarzach dajcie znać czy chcecie tego typu post w wydaniu krótkich sukienek. Do zobaczenia w kolejnym poście!


24 listopada 2015

#handmade

Jak dobrze mieć tak utalentowane osoby w rodzinie! Zarówno moja mama jak i jej siostra, potrafią całe dnie spędzić przy robieniu na drutach czy szydełku. Szkoda tylko, że nie odziedziczyłam po nich tego talentu i choćby milion prób, w ogóle nie udaje mi się zrobić czegokolwiek.

Kiedy byłam młodsza i patrzyłam ile godzin poświęcają na robienie tych rzeczy, uważałam to za strasznie nudne zajęcie i pytałam czy naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty? Dla nich jednak to wcale nie jest nudne, wręcz bardzo relaksujące. Tak relaksujące! Chociaż kiedy na nie patrzę są w totalnym skupieniu i liczą oczka.

Na szczęście teraz już rozumiem i doceniam. Z tego niby nudnego zajęcia jakim jest robienie na drutach czy szydełku, powstają tak piękne rzeczy! Największym plusem jest to, że mogę mieć szalik czy rękawiczki w każdym kolorze tęczy i wzór taki jaki leży na półce w sklepie, przy czym nie muszę wydawać na tyle pieniędzy. A efekty dwóch wspaniałych kobiet możecie zobaczyć tutaj na dole! ( Rękawiczki robione przez ciocię, komin przez mamę)


21 listopada 2015

STUDIO

Od samego rana przez okna przebija się piękne słońce. Szkoda czasu na spanie i siedzenie w domu, dlatego niedługo pakuję się i jadę na stajnie. Może uda mi się dziś nagrać już jakiś kawałek do filmu.

Co do zdjęć znajdujących się poniżej, priorytetem oczywiście miała być stylizacja. Ale chyba nie jestem w stanie wygrać z Kamilem, który zrobił przepiękną fryzurę, która robi największą furorę. Moja pierwsza sesja w studio i jestem mega podekscytowana. Nie mogę doczekać się kolejnych i strasznie się cieszę, że mogę pracować z kimś tak utalentowanym jak Kamil. Przy okazji zapraszam Was na jego  bloga - gdzie możecie podziwiać resztę jego fotografii. Do zobaczenia w kolejnym poście!



17 listopada 2015

STUDIA - PSYCHOLOGIA

Jeśli jest tu ktoś kto czytał mojego bloga o starej nazwie HAPPYDOLL na pewno wie, że miałam duży problem z wyborem kierunku studiów, a co najważniejsze, czy w ogóle miałam zamiar się na nie wybrać. Wyniki maturalne były pod koniec czerwca i przez całe wakacje twierdziłam, że nigdzie się nie wybieram. Niestety nie jestem tak twarda jaka chciałabym być i po nacisku najbliższych, dla świętego spokoju zdecydowałam się na studia. Jedyne co wiedziałam, że jak już mam iść to jedynie zaocznie. Nie chciałam każdego dnia tygodnia spędzać na wykładach, które kompletnie nie będą mnie interesowały, a w weekendy można się poświęcić. Pierwszy zjazd przegapiłam, oczywiście nie specjalnie haha, tylko tak wyglądało moje zaangażowanie.

Drugi zjazd nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, a raczej byłam tak przestraszona, że nie chciałam tam wracać. Chyba biologia to najgorszy przedmiot ze wszystkich, no ale na szczęście już zaliczone.
Po ostatnim zjeździe zmieniłam podejście do studiów o 360 stopni. Tym razem było tak ciekawie, wsłuchiwałam się w każde słowo i byłam zadowolona z jaką łatwością chłonęłam tą wiedzę. Wróciłam do domu w niedzielę i wieczór spędziłam z nosem w książkach. Psychologia to tak piękny kierunek i nie żałuję, że wybrałam właśnie to.

Ciekawa jestem na jakich kierunkach jesteście Wy, albo może macie już w planach coś studiować ?
Dawajcie znać w komentarzach! A my widzimy się w kolejnym poście :)





20 października 2015

curly hair, gold autumn

W końcu grono dopingujących czytelników się poszerza, dlatego aż wstyd nie prowadzić bloga, skoro najbliższe mi osoby bardzo mnie w tym wspierają.

Złota jesień wita i ma się całkiem dobrze. Czasem tylko nie wiadomo czy sięgać po zimową kurtkę, czy  może uda nam się jeszcze znieść te zimne poranki w jesiennych płaszczykach. Niedziela była zaskakująco ciepła dlatego postanowiłam skorzystać jeszcze z tych ostatnich dni i ubrałam moją kochaną pilotkę w kolorze zgniłej zieleni. Kolor idealny na jesień, a kurtka w szafie wisi już dość długo i sprawuje się idealnie na wiosnę, lato i jesień. Do niej koniecznie musiałam dobrać jeansy, które uwielbiam i nie wiem czy są jeszcze jakieś damskie spodnie, które kocha każda kobieta.
Wysokie kozaki, to hit w mojej garderobie. Nie każdemu się podobają, ale ja akurat jestem nimi oczarowana. W kolejnej stylizacji z pewnością połączę je z jakąś sukienką bądź długim swetrem.

Kapeluuuuusz! Kocham kapelusze, jednak patrząc na zdjęcia nie wiem czy to do końca do mnie pasuje, może beżowy kolor będzie ciekawszy? Co sądzicie o stylizacji? Dajcie znać w komentarzach a my widzimy się w kolejnym poście! Do zobaczenia, buziaki.





włosy, makijaż, zdjęcia:

01 września 2015

WAKACJE ŻYCIA, CZYLI ALBANIA 2015

40 godzin spędzonych w aucie tylko w jedną stronę. Droga stroma i kręta. W Albanii totalne bezprawie, całkowita bieda lub wielkie bogactwo. Lecz widoki warte były tego wszystkiego.
Czemu wybraliśmy Albanię? Mało komu przychodzi na myśl wyjazd na wakacje do tego kraju. Co trzecia osoba spędza urlop w Chorwacji (w tym roku chyba najbardziej popularne państwo), my chcieliśmy czegoś innego. Widok tych pięknych krajobrazów zapiera dech w piersiach i widok dopiero powstającego państwa to coś czego nikt nam nie zabierze. Albania to wielki plac budowy, który za jakieś 5 lat będzie idealnie stworzony pod turystykę i ceny będą kosmiczne jak w innych bardzo popularnych państwach turystycznych.
Jeśli wybieracie się do Albanii, nie trzeba mieć niewiadomo jak dużo pieniędzy (jeszcze). Wszystko jest tam tak tanie, że z pewnością wrócicie z resztą pieniędzy. W ostatni dzień kupowaliśmy trochę rzeczy na siłę, bo nie opłacalne byłby z powrotem zamieniać z leków na euro.

Zacznę może od początku. Z naszego miasta wyjechaliśmy około godziny 4 rano. Podroż była zaplanowana na 25 godzin i to maksymalnie, ale nikt nie sądził, że zrobi się z tego 40. Czechy, Austria, Słowenia, Chorwacja, Bośnia, Czarnogóra i Albania. Przez każdą granicę przejeżdżaliśmy bez problemu, na dowodach, dlatego nie wierzcie nikomu kto powie, że nie wpuszczą Was bez paszportów. Spanie w aucie na stacji paliw chyba było najgorsze w ciągu tej drogi.

Codzienne wstawanie w pokoju z klimą, a wychodząc na balkon  masz uczucie wchodzenia do sauny. Piękna plaża, dobre jedzenie, bardzo mili ludzie, aż za mili i to szczególnie dla Polaków. Czemu tak się dzieje? Ciągle się nad tym zastanawiam.

Oprócz tego wszystkiego planowaliśmy dużo zwiedzać, ale wjeżdżając do Albanii przestraszyliśmy się tamtejszych wariatów drogowych, dlatego auto wyjechało jedynie dwa razy.

Kiedy mieliśmy już dość Sarandy ( miasta, w którym mieszkaliśmy), pojechaliśmy do Ksamilu, miasteczka położonego jedynie 15 km od Sarandy. Tam widoki były maaaaagiczne!

Chyba przestanę już tyle się rozpisywać i po prostu zapraszam Was do oglądania zdjęć. Miłego oglądania i do zobaczenia w kolejnym poście!














































03 sierpnia 2015

TRIP WITH MY LOVE

Pierwsza wolna niedziela od dawien dawna, a dziś w poniedziałkowy ranek wpada świeżutki post z relacją z wczorajszego dnia. Moszna - największą atrakcja tego miasta, a raczej atrakcje to zamek i stadnina koni. Oczywiście ja, jako wielka miłośniczka koni, byłam nieziemsko podekscytowana, że mój chłopak wpadł na genialny plan wybrać się tam właśnie wczoraj.
Wchodząc już na teren zamku, czułam się jak w bajce, u boku słysząc tekst 5 letniej dziewczynki, mówiącej do swojej młodszej siostry : "Księżniczki już nie istnieją, kiedy istniały mieszkały w tym wielkim pałacu".

Park tuż za piękną fontanną nadaje się idealnie na piknik. Żałuję, bo gdybym wiedziała, zabrałabym koc i leżała tam pół dnia. Idąc parkiem przechodziliśmy obok młodych, zakochanych par, pozujących do obiektywów. To jest idealne miejsce na sesję ślubną! Kto wie, może za parę lat i ja stanę w białej sukni pozując do zdjęć u boku ukochanego.




Następnym punktem było zwiedzanie stadniny. Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć stajnię z prawdziwego zdarzenia. Ogromne ujeżdżalnie, ponad 100 koni, Nie znam historii tej stadniny bo jeszcze nie miałam zbyt dużo czasu żeby o nie przeczytać.  Może to tam wykupię sobie jazdy z trenerem który przygotuje mnie do brązowej odznaki, o której myślę każdego dnia do takiego stopnia, że aż śnią mi się koszmary o niezdaniu.
Dzisiaj muszę znaleźć miejsc na ciut większy padok na którym będę mogła czuć się jak na odznace. Jak dobrze, że praca z Dyziem idzie bardzo szybko! Lonża to już przeszłość.

Po całym zwiedzaniu wróciliśmy do zamku by zjeść po królewsku i ten obiad to był raj dla podniebienia! Gulasz z kurczakiem i pieczonymi ziemniakami w sosie jogurtowym, mniaam !
Do zobaczenia!